Biebrza przywitała nas chłodnym i pochmurnym wschodem słońca. Nie pogoda nie zdołała przyćmić radości powrotu w moje miejsce na świecie. Nie zliczę dni spędzonych na włóczęgach po łąkach między Szafrankami a Osowcem. I zawsze wracam tam z radością. W sobotę zaraz na skraju lasu powitały nas koziołki.
koziołek |
Nie trafiliśmy na wielkie stada ptactwa, na które liczyliśmy. Większość stad ulokowała się po drugiej stronie rzeki.
gęgawy |
Po naszej stronie stada zaczęły dopiero siadać, ale niestety wszystkie poza zasięgiem aparatu. Jednak te łąki mają tą wspaniałą cechę, że wystarczy się trochę rozejrzeć, poczekać gdzieś na skraju lasu a ptaki same cię znajdą.
gęgawy |
Tak było i tym razem. Brak stad gęsi zrekompensował nam z nawiązką polujący bielik.
bielik na polowaniu |
Mógł być bliżej? Mógł odwrócić się do nas przodem? Mógł, ale mogło go tam nie być w ogóle. Albo mógł krążyć wysoko, wysoko nad nami.... a nie grać w berka z czajkami i rybitwami.
zabawa w berka? |
Na zakończenie majestatycznie przedefilował nad nami niewielki klucz gęsi.... i tylko korony drzew uratowały nas przed bąbardowaniem.
gęś białoczelna |
Uwielbiam to miejsce. między innymi za takie widoki. Pozostałe zdjęcia z wycieczki nad Biebrzę znajdziecie tutaj.
gągoły |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz