Pierwszy w tym roku wiosenny weekend spędziliśmy na biebrzańskich łąkach i bagnach. Dzięki inicjatywie Biebrzniętych nadarzyła się okazja do zanurzenia się w "istotę" piękna doliny Biebrzy.
Organizatorzy Święta Biebrzniętych wywiązali się co do joty. Było wszystko: niezapomniane towarzystwo, "wciągające" pejzaże i wspomnienia.
Zgodnie z obietnicą im krótsze kalosze tym intensywniejsze wspomnienia. Żadnych żyjątek nie było :-) pamiątkowe zdjęcie dzięki Zapuszczonym
Chodzenie po bagnach wciąga - dosłownie. Czasami było ciężko, ale w ostateczności pozostawał napęd na cztery koła, a raczej kończyny.
Cóż na szerokich turystycznych kładkach takich wrażeń się nie doświadczy.
Po trzech godzinach na horyzoncie pojawił się las a pod nim wieża widokowa. W powietrzu dały się zaobserwować "suche ptaki".
za zdjęcie dziękuję Zapuszczonym |
Chwila wypoczynku, do pokonania został już "tylko" kilometr. Zdjęcie: Zapuszczeni
Nie brakowało też okazji do podglądania przyrody. Najchętniej pozowały żabki...
Gęsi były mniej skore do współpracy, cóż zostało podziwiać ich zgrabne kupry...
A gdzieś po drodze "złapałem" małego kosa, choć do ideału mu daleko
Tutaj zostało jeszcze kilka zdjęć, z całego Biebrzniętego weekendu, zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz