czwartek, 11 kwietnia 2013

Sójka, koziołek i "UFO"...

To dopiero był spacer, nie mogłem usiedzieć w domu. Pogoda była nijaka ale ciepło, wiosna, może naburmuszona, zachmurzona, ale jednak. Ruszyłem, tym razem wygnało mnie pod Wyżarne. Kręciłem się po lesie, przedzierałem przez śnieg i długo nic, no może z wyjątkiem maleńkich komarów które już się nad bagienkami wyroiły :-( Po dwóch godzinach wałęsania trafiłem pod Krasne gdzie powitała mnie ta piękna sójka.
Chwilę później trafiłem na śpiocha. Początkowo wziąłem go za kamień i konar, już się w myślach śmiałem, że będzie ciekawy podpis pod zdjęcie - koziołek z kamienia i korzenia.
"Kamień" podniósł jednak głowę.
A potem dał drapaka.
Wracałem przez Nowy Lipsk, tu  po drodze "wpadł" mi w obiektyw trznadel.
Zagęszczenie ptaków na kilometr kwadratowy było niespotykane, w ciągu zaledwie paruset metrów drogi "strzeliłem" z daleka - dobrze ponad 100 m. - dzięcioła czarnego,
bociany - było ich pięć - i zapatrzonego w nie, siedzącego na brzozie po drugiej stronie ulicy...
No właśnie. Nie jestem pewien co to za drapieżca. Chciałbym, naprawdę chciałbym móc go podpisać jako orła, ale nie mam pewności. Wielkością, sposobem siedzenia i wyglądem pasuje ale póki nie będę miał pewności to go nie podpiszę.