Wczesnym rankiem jeszcze przed świtem wygnało mnie na łąki pod Skieblewem. Od kilku dni donośnym klangorem żurawie obwieszczały swoją obecność. W końcu trafił się wolny poranek, i jeszcze jak przecudownie mglisty. Nawet może za bardzo.
Na łąkach byłem tuż przed wschodem słońca. Gdzieś w tej mgle słyszałem donośny krzyk żurawi, ale ich nie widziałem. Skieblewo spało otulone mgłą. W końcu pokazało się słońce malując mgłę na bajkowy kolor.
Jakie było moje rozczarowanie kiedy po zgraniu zdjęć na komputer z bajkowych kolorów nie zostało nic. Na szczęście zdjęcia miały kopię w formacie RAW i tu odnalazłem kolory.
Mgła powoli zaczęła się podnosić odsłaniając coraz więcej świata. I w końcu cierpliwość została wynagrodzona. Pojawiła się pierwsza para żurawi, za daleko na zdjęcie, kolejną udało się podejść bliżej na 150 m może trochę mniej. Cóż 300 mm mojego obiektywu to mimo wszystko za mało na takie zdjęcia. Więcej zdjęć z wycieczki...