sobota, 7 kwietnia 2012

Wielkanoc

Wielkanoc to czas pisanek i tradycji. Nie może więc zabraknąć opisanych jaj na zdjęciach. Mieszkając w Lipsku można fotografować te najpiękniejsze, tradycyjne pisane woskiem pszczelim. Czyż nie są piękne?  O lipskich pisankach można poczytać i posłuchać tu:
Zapraszamy też do zwiedzania i podziwiania pisanek w Muzeum Pisanki w Lipsku. Można tam zobaczyć takie klejnoty wielkanocnej tradycji. Więcej zdjęć z pisankami w roli głównej tutaj.
Wielkanoc to nie tylko barwne stoły to przede wszystkim pamiątka śmierci Chrystusa. Tradycją jest też odwiedzanie wielkopiątkowych grobów. W augustowskiej Bazylice znaleźliśmy bardzo wymowny. Więcej czytaj tutaj.
Izabela i Jarek Wróbel

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Aparat zamiast sztalugi, farb i pędzli

Jadwiga Koniecko
Panią Jadwigę miałam okazję poznać jakiś czas tamu. Jednak nie widziałam wcześniej jej prac. Na wernisażu „Augustów w Czterech Porach Roku” zobaczyłam Augustów widziany oczami pani Jadwigi i przyznam, że utrwaliła najpiękniejszą stronę tego miasta. Autorka zamieniła sztalugi na aparat z powodzeniem. Nie widziałam wprawdzie, jakie obrazy potrafi wyczarować za pomocą pędzla, ale te za pomocą soczewek są niebanalne. Temat fotografii – myślę, że trudny. Trudny ze względu na to, że niezwykle popularny. Pewnie każdy, kto trzymał kiedykolwiek aparat w dłoniach sfotografował zachód słońca nad jeziorem. Problem w tym, że w większości przypadków fotografie nie zapierają tchu w piersiach. Pani Jadwidze udało się namalować światłem zapierające dech w piersiach pejzaże. Z Panią Jadwigą rozmawiałam o tym jak aparat zastąpił sztalugi, Jej zauroczeniu Augustowem i o tym jak oko malarza pomaga wybrać kompozycję fotografii.
Jadwiga Koniecko od 14 lat mieszka w Augustowie. „Cieszę się,- mówi autorka wystawy - że chociaż niedawno, ale zamieszkałam tu na stałe. Jest to przepiękne, a można nawet powiedzieć, że wręcz fantastyczne miejsce o specyficznych urokach przyrodniczych i krajobrazowych. Zauroczyło mnie i ciągle je podziwiam.”
IW: Jak się zaczęła Pani przygoda z fotografią?
JK: Lubię fotografię i malarstwo olejne. I jednego i drugiego muszę się uczyć. Wybrałam fotografię ze względu na czas, którego malowanie wymaga znacznie więcej. Fotografuję od niepełnych czterech lat i chyba przy tym pozostanę również ze względu na radość czerpaną z obcowania z piękną, augustowską przyrodą. Jestem amatorem fotografii. Fachowcy mogą więc mnie krytykować, patrzeć na zdjęcia jak chcą, ale pasja ta jest pokarmem dla mojej duszy. Żeby żyć zgodnie ze swoimi zainteresowaniami muszę robić coś w kierunku artystycznym. Dla mnie wielką sprawą jest to, że mogę wyruszyć w plener, oddać się przyrodzie i zapomnieć o innych, codziennych sprawach. Mam tylko jeden aparat: Nikon D-90 i jeden obiektyw. Wiem, że jednym obiektywem nie mogę z dużym powodzeniem fotografować wszystkiego, ale dla takiego amatora jak ja musi on jeszcze na jakiś czas wystarczyć. Śmiało mogę powiedzieć, że fotografuję sercem. Wkładam miłość w obiektyw i odbieram to samo z drugiej strony. To tak, jak gdyby przyroda odwdzięczała się za moją przychylność do niej pięknymi pejzażami.