

Zrobienie ostrego ujęcia graniczyło niemal z cudem. Z brzegu tego nie widać, ale te jachty naprawdę pędzą. Łódka na której siedzieliśmy kołysała się na fali, słońce wyglądające co jakiś czas zza chmur dawało trudne światło. W tej sytuacji wręcz nieocenione okazały się wskazówki weterana fotografii żeglarskiej Jerzego Klawińskiego. Okazał się on świetnym towarzyszem. Kilka godzin na wodzie minęło w mgnieniu oka a zdjęcia jakoś tak same zaczęły wychodzić. Za okazaną pomoc i mile spędzony czas serdecznie dziękujemy. Z niecierpliwością czekamy na kolejny Augustów Cup. A cichym marzeniem jest możliwość obejrzenia i sfotografowania parady żaglowców na Zatoce Gdańskiej. więcej zdjęć...
Izabela i Jarosław Wróbel